"To przypomina działania Putina albo Łukaszenki". Szokujące słowa byłego szefa MON
W ostatni piątek Sejm odrzucił senackie weto do projektu ustawy powołującej Państwową Komisję ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007 – 2022. Ustawa trafi teraz na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Platforma Obywatelska nie kryje oburzenia przyjęciem projektu, który nazywa "lex Tusk", i krytykuje pomysł Prawa i Sprawiedliwości, wskazując na to, że powołanie komisji ma doprowadzić do postawienia przed nią przewodniczącego PO Donalda Tuska. Co więcej, zdaniem polityków Platformy, gremium ma być niekonstytucyjne, a jego kompetencje szeroko wykraczać poza te przynależne sejmowej komisji.
Siemoniak: To próba wpłynięcia na wybory
– Uznajemy, że to jest twór całkowicie niekonstytucyjny – podkreślił Tomasz Siemoniak, pytany o komisję ds. badania wpływów rosyjskich. Były minister obrony narodowej był w poniedziałek gościem programu "Graffiti" na antenie Polsat News.
– Z pewnością nikt z Koalicji Obywatelskiej nie wejdzie w skład tej komisji ani nie będziemy uważali jakichkolwiek orzeczeń tej komisji za wiążące. Jest to coś, co nie ma precedensu w historii Polski po 1989 r. To próba wpłynięcia na wybory, politykę w sposób kompletnie nielegalny, pozaprawny. Przyznanie grupie posłów uprawnień takich jak sąd, prokuratura, służby razem wzięte – powiedział wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.
– Myślę, że nawet posłowie PiS głosowali ze świadomością, że uczestniczą w czymś, co będzie dla nich przez całe życie politycznym obciążeniem – dodał.
Politycy Platformy Obywatelskiej są zdania, że głównym założeniem ustawy o powołaniu komisji jest wyeliminowanie szefa PO Donalda Tuska z polskiej polityki. – To przypomina Putina, który wyeliminował Nawalnego, albo Łukaszenkę, który zamknął męża Cichanouskiej do więzienia, żeby on nie kandydował w wyborach prezydenckich – stwierdził Siemoniak. – Chodzi tylko o to, żeby zamknąć oczy i przegłosować to, że Tusk nie może kandydować – dodał.